Najdłuższa rzeka na Półwyspie Indochińskim może stać się kolejnym frontem w rywalizacji amerykańsko-chińskiej.
W dniu 29 października 2019 roku, Laos uroczyście rozpoczął komercyjną eksploatację nowo powstałej zapory wodnej na północy kraju. Tama Xayaburi o mocy 1,3 gigawat powstała na rzece Mekong, która przepływa wzdłuż całego kraju. Władze państwowe Laosu planują eksportować około 20 000 megawatów energii elektrycznej pochodzącej z kompleksu zapór wodnych do swoich sąsiadów do 2030 r. Wiele z tych zapór wodnych powstaje przy bezpośrednim finansowaniu i wsparciu ze strony Chin. Ambitny plan stwarza jednak zagrożenie zadławienia już całkiem mocno obciążonej rzeki. Gdy zapora Xayaburi rozpoczęła swoją działalność, poziom wody w Mekongu spadł do 1,5 metra. Jest to najniższy poziomu od stulecia. Z sąsiedniej Tajlandii zaczęły przychodzić doniesienia o mieliznach w drogach wodnych i wysychających kanałach.

Nie przegap ostatniego artykułu: Era magicznych pieniędzy
Rzeka Mekong jest główną wodną arterią Azji Południowo-Wschodniej. Czynniki oddziaływujące na jej wody, przenoszą się na cały region, a plan budowy tam w Laosie to tylko jeden z czynników, które obecnie oddziałują na ekosystem rzeki. Mekong rozpościera się na sześć krajów, od płaskowyżu tybetańskiego po Morze Południowochińskie i jest to obszar śródlądowy, najbardziej produktywny pod względem rybołówstwa na świecie, wyceniany na 17 mld USD rocznie. W dorzeczu rzeki Mekong żyje koło 60 milionów ludzi, a 80 % z nich jest uzależnionych od dobrodziejstw rzeki jako źródła pożywienia lub środków do życia.
Zmiana klimatu już teraz stanowi poważne i rosnące zagrożenie dla ludzi zamieszkujących deltę Mekongu. Według niektórych badań dwie trzecie himalajskich lodowców, które zasilają rzekę, może zniknąć do końca wieku. Naukowcy ostrzegają, że zmieniająca się ścieżka cyklonów tropikalnych nieodwracalnie zmienia dorzecze Mekongu. A przez zmienność opadów, region jest w coraz większym stopniu podatny na występowanie susz. Wzorce klimatyczne ulegające zmianom, powodują inne problemy trapiące dorzecza, takie jak utrata osadów, zwiększone zasolenia, a także powstaje erozja brzegów rzek.
Agresywny rozwój infrastruktury na rzece Mekong pogorszy dodatkowo negatywne już skutki zmiany klimatu. Co więcej, Chiny mają w planach wiele tego typu projektów. W swoich terytorialnych granicach, Chiny już wybudowały co najmniej dziesięć dużych zapór wodnych w kluczowych miejscach rzeki. Powstałe tamy zaczęły negatywnie wpływać na cały ekosystem dorzecza, na łowiska i gospodarstwa rolne w dole rzeki. Pekin przyspiesza budowę tam w Laosie i Kambodży, czyniąc Mekong kolejną areną projekcji chińskich interesów w Azji Południowo-Wschodniej.
Chińska obecność i inwestycje w regionie
Od 1995 roku Kambodża, Laos, Tajlandia i Wietnam współpracują w kwestiach zarządzania rzeką i jej zasobami za pośrednictwem międzyrządowej organizacji, zwanej Mekong River Commission (MRC). W swoich założeniach, państwa członkowskie MRC przyjęły zasadę zarządzania Mekongiem w jak najlepszym interesie regionu, ochrony ekosystemu dorzecza i zrównoważenia ekologicznego. W 2010 r. organizacja naciskała do ustanowienia dziesięcioletniego moratorium na powstające zapory wodne.
Jednak MRC nie ma jakichkolwiek uprawnień do egzekwowania własnych zaleceń. Laos, najbiedniejszy kraj regionu próbował przyspieszyć rozwój gospodarczy, przyciągając inwestycje, głównie pochodzące z Chin. Przyspieszona budowa tamy wodnej w tym kraju jest częścią ogromnej ekspansji hydroenergetycznej wspieranej przez Chiny.
W 2015 roku Chiny, ustanowiły konkurencyjną instytucję dla MRC, która już skutecznie ją przyćmiła. Lancang-Mekong Cooperation Framework (LMC), współgra z ambitnym globalnym projektem infrastrukturalnym Chin, znanym jako inicjatywa Pasa i Szlaku. Inwestycja Pekinu w regionie dodatkowo odzwierciedla chęć stworzenia nowych tras tranzytowych, które zmniejszają zależność Chin od jednego wąskiego gardła – Cieśniny Malakka, patrolowanej i nadzorowanej przez Siódmą Flotę Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych.
Jako główny inwestor i wierzyciel, Chiny sprawują znaczną kontrolę polityczną i gospodarczą nad krajami położonymi nad dorzeczem rzeki Mekong. Organizacje międzynarodowe ostrzegają, że Laos jest narażony na wysokie ryzyko zadłużenia, przez pożyczki otrzymane z Chin. Szacuje się, że udział Pekinu w długu publicznym Laosu osiągnie 70 procent PKB. Każdego roku, organizowany szczyt liderów LMC wiąże się z zobowiązaniami dotyczącymi znacznych wydatków. W 2018 roku, Chiny obiecały pożyczki i dotacje w wysokości 12 mld USD. Do projektów podlegającymi finansowaniu należy szybka kolej Chiny-Laos, która połączy Kunming w południowo-zachodniej prowincji Junnan z Singapurem. Chiny wspierają także budowę specjalnych stref ekonomicznych, takich jak Sihanoukville w Kambodży i Savan-Seno w Laosie.

Państwa położone nad rzeką traktują inne kraje i regionalne potęgi jako zabezpieczenie przed rosnącymi wpływami Chin. Kraje tak odmienne, jak Japonia, Indie, Tajlandia, Australia i Stany Zjednoczone, uruchomiły co najmniej 13 konkurencyjnych inicjatyw w dorzeczu Mekongu. Mają one na celu wspieranie regionalnej integracji gospodarczej i w coraz większym stopniu, tworzenie projektów zgodnych z międzynarodowymi standardami w zakresie budowy infrastruktury. Jednak jak dotąd tego typu inicjatywy bledną w porównaniu ze skalą i szybkością ekspansji Chin w dorzeczu Mekongu.
Nowy front sporu amerykańsko-chińskiego
Rzeka Mekong stała się nowym frontem w rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi i Chinami. Pekin wyprzedza już Waszyngton, zarówno pod względem wydatków finansowych, jak i wpływów na kraje w dolnym biegu rzeki, zdanych na łaskę kontroli wód rzeki.
To konfrontacja, w której administracja Donalda Trumpa – która w dużej mierze utrzymywała fundusze na programy środowiskowe i rozwojowe w Dolnym Mekongu za czasów Baracka Obamy – traci pozycję. Walka obu mocarstw przeniosła się ostatnio do sfery nauki i badań. Rządy obu krajów powołują się na wyniki różnych raportów dotyczących tego, czy 11 tam na rzece w Chinach szkodzi krajom w dolnej części rzeki.
Pewne jest to, że chińskie tamy dały rozległą kontrolę nad wodami spływającymi do Laosu, Myanmaru, Tajlandii, Kambodży i Wietnamu, które od dawna uzależnione są od wód rzeki w szczególności jeśli chodzi o rolnictwo, rybołówstwo i w coraz większym stopniu, pod względem energii wodnej w Laosie.
„Kwestia Mekongu, powoli staje się to problemem natury geopolityki między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, podobnie jak w przypadku Morza Południowochińskiego.”
Witoon Permpongsacharoen z grupy Mekong Energy and Ecology Network
Stan ekosystemu dorzecza Mekongu jest zmartwieniem dla 60 mln ludzi, którzy są od niego uzależni w rolnictwie i rybołówstwie. Źródło rzeki znajduje się w górach Tangla, na Wyżynie Tybetańskiej. W Chinach, znana jest jako Lancang i rozciąga się przez Azję Południowo-Wschodnią, zanim wpadnie do morza z delty Wietnamu. W ubiegłym roku odnotowano rekordową suszę, a poziom rzek w dolnym Mekongu był najniższy od dziesięcioleci. Od lat odnotowuje się coraz mniejszych połowów ryb.
Rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Chinami przerodziła się ostatnio w wojnę na słowa po tym, jak badania finansowane przez Waszyngton wykazały, że chińskie tamy przyczyniły się do pogorszenia sytuacji w związku z zeszłoroczną suszą w regionie. Badanie przeprowadzone przez Eyes on Earth, amerykańską firmę badawczą i konsultingową specjalizującą się w kwestiach wody, stworzyło model prognozowania oparty na obrazach satelitarnych i danych MRC, które według nich wykazały zanikanie wody w dole rzeki, począwszy od około 2010 roku.
Chiny zareagowały oburzeniem na przedstawione wyniki badań. Chińska ambasada w Tajlandii określiła badania jako motywowane politycznie, wymierzone bezpośrednio w Chiny w złych intencjach. 15 lipca Global Times opublikował artykuł o badaniu przeprowadzonym przez chińskich naukowców, które obala wyniki raportu Eyes on Earth. A czytając nagłówek gazety publikowanej przez People’s Daily, oficjalnej gazety rządzącej Partii Komunistycznej, dowiadujemy się, że tamy na rzekach pomogły złagodzić suszę wzdłuż Lancang-Mekong.
Żaden z krajów organizacji MRC, nie zajął w sprawie badań jednoznacznej pozycji. Kraje nie opowiedziały się oficjalnie ani na korzyść Chin, ani Stanów Zjednoczonych.
Energia nadzieją
W pobliżu Chiang Khong w północnej Tajlandii, miała powstać specjalna strefa ekonomiczna. Jednak po lokalnych protestach pozostaje niezagospodarowana według wcześniejszych planów. Gdyby powstała, zniszczyłaby obszar podmokły, który nadal jest wykorzystywany jako źródło połowu ryb, pozyskania bambusa i innych zasobów naturalnych. Mieszkańcy skarżyli się, że rząd Tajlandii i chińscy deweloperzy nie skonsultowali się ze społecznościami lokalnymi ani nie przeprowadzili ocen środowiskowych przed utworzeniem strefy.
Lepsza przyszłość dla ludności dorzecza Mekongu może zależeć od źródeł energii innych niż energia wodna. Na przykład w Tajlandii, innowacyjny system handlu w czasie rzeczywistym peer-to-peer, oparty na technologii blockchain pokazał producentom energii słonecznej potencjał, jaki drzemie w handlu nadwyżkami energii, obniżając koszty energii i maksymalizując wykorzystanie odnawialnych źródeł energii. Mikro sieci fotowoltaiczne w Birmie wykorzystują energię słoneczną, pomagając w zwiększaniu dostępu do czystej energii i możliwości gospodarczych dla ubogich. Inicjatywy kierowane przez aktywistów środowiskowych przeciwstawiających się dużym projektom budowy tam wodnych przez agencje rozwoju i prywatne przedsiębiorstwa, oferują alternatywę dla dużych, scentralizowanych projektów energetycznych. Nowoczesne systemy energetyczne w regionie można zdekarbonizować i zdecentralizować.
Jedno z badań zleconych przez World Wildlife Fund wykazało, że do 2050 r. całe zaopatrzenie w energię elektryczną w dorzeczu Mekongu może pochodzić z odnawialnych i zrównoważonych technologii energetycznych – takich jak wiatr, słońce, biogaz, energia geotermalna i biomasa. Plan nie obejmuje budowy wielkoskalowych tam wodnych.
Chiny mają doświadczenie i zasoby, aby wspierać przyszłość opartą na pozyskiwaniu energii z innych źródeł niż energia wodna. Pekin promował i rozwijał energię słoneczną we własnym kraju i wykorzystywał energię odnawialną, aby pomóc złagodzić ubóstwo wewnątrz kraju. Rządowa inicjatywa wspiera instalację domowych systemów energii słonecznej w najbiedniejszych wioskach i hrabstwach w całych Chinach. Umożliwia to mieszkańcom wytwarzanie energii elektrycznej na własny użytek i a dodatkowo zarabiają na sprzedaży nadwyżki energii z powrotem do sieci. Społeczności Mekongu, z pomocą swoich rządów, mogłyby zachęcić Chiny i innych inwestorów zagranicznych do dostrzeżenia ekonomicznych możliwości w projektach bardziej zrównoważonej energii w regionie.

Dowiedz się więcej: Chiński dług może spowodować zapaść rynków wschodzących
Stany Zjednoczone są skutecznie wypierane z regionu przez agresywną i zdecydowaną politykę prowadzoną przez Chiny. Państwa leżące w dorzeczu Mekongu w coraz większym stopniu będą zależne od Pekinu. Z jednej strony pod względem ekonomicznym, tzn. bliskość gospodarek i spłaty pożyczek zaciągniętych na potrzeby realizacji projektów infrastrukturalnych inicjatywy Jednego pasa, jednej drogi. Z drugiej strony poprzez kontrolę poziomu wody w samej rzece, która oddziaływuje na ludność w dolnej część dorzecza. Stany Zjednoczone dokonując pivotu na Pacyfik, skupiając tutaj swoją uwagę, muszą przedstawić alternatywne wyjście dla rządów Azji Południowo-Wschodniej, gdyż dotychczasowa polityka nie przynosi korzyści.
Dodatkowo dochodzi kwestia budowy sztucznych wysp na Morzu Południowochińskim i roszczeń terytorialnych Pekinu do akwenu i bogactw naturalnych leżących w głębinach. Chiny wychodzą poza granice swojego terytorium, siłą i dyplomacją wpływają na politykę krajów regionu Azji Południowo Wschodniej i tym bardziej opcja skutecznego balansowania wpływów jest konieczna.
Źródło: Bangkok Post, Aljazeera, Earth Rights International, The Third Pole, Center for Global Development, Asia Nikkei, Reuters, Wikipedia, Global Times.
Be First to Comment